Uwagi wprowadzające
O osadnictwie na Krecie sporo już wiadomo, zatem jedynie skrótowo należy przypomnieć, że pierwsze osady powstały tam w okresie neolitu ok. 6000 p.n.e. Stale zamieszkałe było Knossos, potem osady rozprzestrzeniają się w pobliżu. Także w okolicach Archanes nie tak dawno [tekst pisany w latach 90. XX w.] znaleziono dowody na istnienie osadnictwa z tego samego okresu. Osadnicy znali sposób wyrobu cegieł, która to umiejętność niewątpliwie została przywieziona przez przybyszy dobrze znających ten wynalazek – zatem z Mezopotamii, Kanaanu lub z Anatolii; jeszcze domostwo w Vassiliki, tzw. czerwony domek, częściowo wzniesione zostało z cegieł, potem jednak używano jako budulca niemal wyłącznie kamienia. Archeolodzy znaleźli figurki otyłych kobiet, możliwe, że Bogiń obfitości, co ponownie wskazuje na związki z Anatolią.
Niektórzy badacze sugerują napływ nowej grupy ludności ok. 3500 r. p.n.e., zaś z potwierdzoną migracją mamy do czynienia w okresie ok. 3000-2900 p.n.e., a przy okazji tej daty dobrze byłoby pamiętać o perturbacjach w Egipcie w tzw. okresie tynickim, w którym zaznaczyły się wpływy mezopotamskie oraz o powodziach w północnej Mezopotamii (ok. 2800 r. p.n.e.; wedle zapisków było to panowanie Gilgamesza) i o pojawieniu się nowej sztuki na Cykladach.
Okres ok. 2000-1700 p.n.e. to czas wznoszenia pierwszych pałaców na Krecie, funkcjonowania pisma piktograficznego, potem tzw. pisma linearnego A, wzniesienia sanktuarium górskiego na górze Juktas, zaś w końcu tego okresu zostaje zbudowana świątynia w Anemospilia (ok. 1650 r. p.n.e.; wedle niektórych opinii ma ona charakter nie minojski, przypomina np. jedną ze świątyń w kompleksie egipskim w Karnaku, zaś inni sugerują, że kontekst znaleziska, np. odmienna w stylu ozdoba wskazuje na wpływy mykeńskie).
W tym okresie dochodzi do trzęsień ziemi, wspomniana świątynia uległa im i dlatego zachowała się scena jakby unieruchomiona w czasie – składanie ofiary z człowieka (co było raczej praktyką mykeńską, a na Krecie minojskiej jest niezwykle rzadka). Odkrywca, prof. J. A. Sakellarakis, którego książka napisana wraz z małżonką, dr E. Sapouna – Sakellaraki jest głównym źródłem na potrzeby niniejszego szkicu, podejrzewa, że posunięto się do tego aktu, by składając to co najcenniejsze, ubłagać bóstwo o zaniechanie trzęsienia ziemi. Kontekst ofiary wskazuje, że w zastany sposób przeważnie składano byka, zwierzę zastępujące świętego króla, tym razem jednak złożono człowieka, zapewne kogoś z królewskiego rodu.
Pałace na powrót odbudowano, choć podziemne wstrząsy wkrótce przydarzyły się znowu, a do tego około sto lat później doszło do erupcji wulkanu na Santorynie i do całkowitego zniszczenia kultury minojskiej na tej wyspie, a potężnemu tsunami spowodowanego wybuchem uległa oddalona o ok. 100 kilometrów Kreta.
Kompletne zrujnowanie wszystkich pałaców datuje się na ok. 1450 r. p.n.e. (m.in. też trzęsienie ziemi). Potem, choć na osłabioną militarnie i gospodarczo Kretę przybywają już Achajowie – zapewne także z miasta greckiego zwanego Mykenami (dlatego cała kultura greckich Achajów nazywana jest także mykeńską) – Knossos jeszcze raz dźwiga się z upadku. I nie tylko ono, także Archanes oraz osiedla wokół niego, wokół innych starych pałaców, jak np. Aja Triada koło Fajstos, itd. Wciąż funkcjonuje także stary cmentarz w Fourni.
Po około dwóch setkach lat ponownie następuje katastrofa naturalna (może susze?) i oto pojawiają się Ludy Morza. Działo się to ok. 1200 r. p.n.e. i miało bardzo gwałtowny charakter, podobnie jak w pobliskich krajach, w tym – w słynnej, znanej z eposu Homera Troi. Niezawodni Egipcjanie opisują te zdarzenia i wielką walkę morską stoczoną z tymi ludami, na szczęście dla Egiptu zwycięską. Pozostałe kraje nie miały takiej siły jak Egipt i uległy napastnikom. Badacze spierają się do dziś o to, kim byli „Ludzie Morza”, a pojawiła się też koncepcja, że ich etniczność nie ma znaczenia, a raczej ich pochodzenie społeczne. Innymi słowy, owa kolejna dziejowa cezura mogła mieć charakter rewolucji dolnych warstw społecznych, gdy dotychczasowy system oparty o władzę królów, centrów pałacowych z licznymi urzędnikami, etc. przestał spełniać pozytywne role w odczuciu rządzonych.
Na Krecie „nasz człowiek”, archeolog Krzysztof Nowicki niemal całe życie spędzane na Krecie bada ten okres, reakcje mieszkańców napadniętych przez Ludy Morza, przemiany w siedzibach ludzkich, w sztuce, itd. Znalazł wiele niewiarygodnie wysoko i niebezpiecznie posadowionych górskich refugiów, czyli tymczasowych miejsc zamieszkania dla zaatakowanej ludności. Jedno z takich miejsc znajduje się na Karphi, skąd pochodzi wiele zabytków, wskazujących na zmianę stylu artystycznego – figurki nie noszą już śladów kunsztu pałacowych rzemieślników, lecz palców prostych ludzi, acz przekaz ideowy figurek pozostaje identyczny, np. w przypadku słynnych „boginek z wężami” z uniesionymi rękami.
Ślady archeologiczne wskazują, że po początkowej agresji najeźdźców nastąpił okres mieszania się ludności. Potem na wyspie panują greccy Dorowie, a ich siedziba w mieście Gortyna staje się miejscem, gdzie na kamiennych ścianach wypisano prawa. I gdzie – tym razem w micie – przybyła Europa porwana przez Zeusa… Jakby zatem nie patrzeć, dzieje Europy, czy to w micie, czy w historii rozpoczęły się na Krecie (w sensie wysokiej cywilizacji z pismem; wszak ludność z tzw. Starej Europy, czy też ludy megalityczne już dawno mieszkały na terenie naszego kontynentu).
Tyle wystarczy tytułem wstępu, albowiem kolejne okresy w dziejach pięknej wyspy nie należą już do moich zainteresowań. A zresztą, cmentarzysko w Fourni już wtedy nie funkcjonuje…
Wiele znalezisk drobnej plastyki i innych przedmiotów potrafi dużo powiedzieć o kontaktach i związkach międzykulturowych, wobec czego warto wspomnieć chociaż o kilku, które łatwo zauważyć, zwiedzając kreteńskie muzea, w tym największe w Iraklionie.
Spora grupa, zapewne największa, jak to zwykle bywa, pochodzi z cmentarzysk. Przy okazji można wymienić największe z odnalezionych cmentarzysk z interesującego nas okresu. Jedno z nich znajduje się w Messara, żyznej dolinie karmiącej do dziś mieszkańców górskiej wyspy, niedaleko pałacu w Fajstos. Chodzi o wcześniejsze od pałaców zbiorowisko grobów tolosowych, zawierających wiele pochówków, co wskazuje na rodowy, klanowy lub wielorodzinny, w każdym razie społeczny charakter ówczesnych zwyczajów grzebalnych i – jak na tej podstawie można wnioskować – o w miarę egalitarnym społeczeństwie. Wspominam o tym, albowiem wraz z pojawieniem się Achajów – choć forma tolosowa pozostaje – grobowce nabierają charakteru „wodzowskiego”, czy ogólniej mówiąc – indywidualnego, zatem nastało większe rozwarstwienie ludności.
Odmienne formy pochówkowe, wliczające się do najstarszych, to pochówki w jaskiniach (np. w jaskini Kamares w górze Ida), czy całe kompleksy grobowe w licznych pieczarach w miękkich formacjach skalnych, jak w Matali nad morzem Libijskim na południu, poniżej pałacu w Fajstos, blisko portu w Kommos, albo w słynnym Wąwozie Umarłych przy pałacu Kato Zakro, również na południowym wybrzeżu.
Wymienić trzeba też rozległe cmentarzysko komorowe przy pałacu w Mali przy morzu na północy, tzw. grób królewski przy Knossos oraz oczywiście ogromny cmentarz w Fourni. Być może z nieco późniejszego okresu pochodzą groby na wyspie Psira, naprzeciw Mochlos (pewnie wówczas połączone lądem), a z jeszcze późniejszego – groby w Armeni w północnozachodniej części, zapewne związane z Kydonią posadowioną przez Achajów na miejscu dzisiejszej Chanii. Cmentarzysk zapewne było więcej, lecz poprzestańmy na nich, by wspomnieć o najbardziej charakterystycznych, tj. odnoszących się do wierzeń eschatologicznych, znaleziskach wydobytych z grobów.
I tak, z grobów w Knossos pochodzą figurki kobiet z rękami pod piersiami z czasów neolitu, podobne znajdowano np. koło Amnissos w grocie Eileityji, a wiemy, że figurki w takiej pozycji są częste w sztuce Lewantu i Mezopotamii i że także znajdowano je na cmentarzyskach, a nieobce są też Egiptowi głównie z okresu predynastycznego. Ciekawa jest również waza libacyjna w formie kobiety z rękami na piersiach z Mochlos.
Pierwszym przedstawieniem walki z bykiem, później ikonograficznie mocno związanym z Kretą, może być gliniana figurka byka z ludźmi jakby owiniętymi wokół rogów, pochodząca już z IV tys. p.n.e. Inna sprawa, że niektórzy badacze uważają, że nie chodzi o byki, lecz… o tury, zwierzęta o wiele potężniejsze od byków.
Na wyspie znaleziono pieczęcie cylindryczne z 2900 r. p.n.e., czyli z czasów, o których napomknęliśmy, tj. z okresu tynickiego, kiedy to także w Egipcie zaznaczają się kontakty z Sumerem i gdzie znaleziono sporo pieczęci; przy czym kontakty Krety z Egiptem, choć były już wcześniej, od ok. 2900 r. p.n.e. są szczególnie mocne. Pieczęcie mezopotamskie, ale i syryjskie znajdowane na Krecie pochodzą również z dużo późniejszych okresów, np. babilońskiego z ok. 1800 r. p.n.e. Pieczęć sumeryjską odnaleziono w Iraklionie, pieczęcie znajdowano również w Tylissos i okolicach Sitii. O interesującej z innego punktu widzenia pieczęci, na której widnieją w rzucie z góry trzy skorpiony wspomnę przy innej okazji. Motyw znany we wszystkich interesujących kręgach kulturowych, tj. swastyka związana z kultami słonecznymi występuje także na Krecie co najmniej od okresu wczesnominojskiego, ale nie jest zbyt częsty.
Z wierzeniami w jakąś formę życia pozagrobowego związanymi z losami duszy umarłego, sąd, karę lub nagrodę łączą się przedmioty znalezione w grobach, jak pokazuje praktyka archeologiczna, toteż ciekawe, że w grobach – szczególnie z wczesnych okresów – dość często spotykamy modele łodzi. O roli łodzi w powiązaniu z wierzeniami w życie pozagrobowe w Egipcie nie trzeba nikogo przekonywać; barka przepływała przez Praocean mityczny, wioząc zmarłego (a raczej jedną z jego dusz) do Nieba. Hm, z tym że my wyobrażamy sobie Niebo inaczej niż ludzie starożytni – a raczej bardzo starożytni – oni bowiem postrzegali uniwersum jako oblany Prawodami dysk, zatem i Niebo było dla nich formą oceanu. Zapewne dlatego w pewnych językach starożytnych rybę i gwiazdę oznaczano takim samym słowem – wszak obie pływały w Wielkim Oceanie…
Niewątpliwie kreteńskie łodzie, choć skromne, gliniane i dalekie od wspaniałych łodzi egipskich wskazują na podobny rdzeń mitologiczny. Takie gliniane modele łodzi znaleziono np. w grobach w Mochlos z 2300 r. p.n.e., w Lebena, a także w Fourni.
Innym kojarzącym nam się z Egiptem motywem jest sfinks strzegący krain zaświatowych np. Wielkiej Piramidy z pochowanym w niej królem – a takie mityczne zwierzę widnieje np. na modelu łodzi z grobów w Knossos. Jak się wydaje, pierwsze minojskie sfinksy związane są z Malią, gdzie istniał port tuż przy pałacu i zapewne kwitł handel zamorski. Skarabeusze oraz pieczęcie z hieroglificznymi znakami także dowodzą związków z Egiptem, a zostały one znalezione także w Fourni. Czas zatem, aby dokładniej opowiedzieć o tym cmentarzysku działającym przez – uwaga! – około tysiąca lat!
Cmentarzysko w Fourni i sakralny obszar wokół
Na Krecie wcale nie tak dawno odkryto jedną z ważniejszych nekropolii świata egejskiego – w Fourni, niedaleko Archanes, niemal w zboczu góry Juktas. To autorzy książki „Crete. Archanes” J. i E. Sakellarakis odkryli to cmentarzysko, także ich dziełem było odkopanie w 1964 r. pierwszego na Krecie cenotafu, czyli sztucznego grobu. I centra pałacowego w Archanes. I świątyni w Anemospili. Ich dokonań naprawdę nie sposób przecenić.
Nekropola w Fourni była używana już co najmniej od połowy III tys. p.n.e. przez okres bez mała tysiąca lat, a więc spotkamy tu też pozostałości achajskie.
Fourni to cały system – znajdziemy tu groby tolosowe i komorowe, znajdują się tu nawet pochówki osób królewskich z bogatymi darami grobowymi, a także budynki nie służące pochówkom, lecz swego rodzaju usługom związanym z kultem zmarłych.
Możemy się domyślać istnienia skomplikowanego rytuały pogrzebowego. Zapewne wielkie znaczenie miało już samo usytuowanie, odnotujmy zatem, że nekropola położona jest poniżej szczytu od południa, na wschodnim zboczu świętej góry Juktas. Do cmentarzyska dochodziło się szeroką drogą od południowej strony, i co znamienne prawie wszystkie wejścia do grobów wychodzą na tę stronę. Inne dostępne są od strony wschodu. Należy pamiętać o sanktuarium górskim usytuowanym na wschodnim szczycie Juktas i o pobliskiej świątyni w Anemospili. Wygląda, że mamy do czynienia z całym kompleksem sakralnym o kapitalnym znaczeniu, a blisko mieściło się miasto i pałac w Archanes, niezbyt odległe od samego Knossos. Wszystkie punkty połączone były drogami i na pewno przebiegał tędy święty trakt pielgrzymkowy i procesyjny.
Wracając jednak do znalezisk archeologicznych dokonanych w Fourni, trudno mówić o jednym zwyczaju pochówkowym, przeciwnie – notujemy znaczną rozmaitość, nawet w obrębie jednego budynku funeralnego, co może wskazywać na zróżnicowanie etniczno-kulturowe (ale i czas użytkowania jest długi). Spróbujmy wskazać kilka powtarzających się, typowych cech: otóż niektóre osoby miały głowy zwrócone na zachód, są pochówki czaszkowe, znaleziono czaszkę złożoną w misie, resztki stiuku w czaszkach, co przypomina zwyczaj wschodni, jeszcze z Jerycha, zwłoki bywają ułożone w pozycji skurczonej, ale i wyprostowanej, złożone wprost na ziemi albo w pitosach oraz w sarkofagach czy trumnach terakotowych. Z okresu mykeńskiego pochodzą groby urnowe, gdzie chowano resztki po dokonaniu kremacji zwłok, które zapewne można porównać do tych z Teb w Beocji.
W tolosie z pochówkiem królewskim (tzw. tolos A) znaleziono małe naczyńka, niewątpliwie służące do libacji z mleka, miodu, wina i wody. O takich właśnie ofiarach wspomina Homer… W grobie dokonano ofiary z konia, a zapewne starszą, rdzennie minojską ofiarą była ofiara z byka. Oddzielano głowę zwierzęcia od reszty ciała i wkładano ją we wnękę, a resztę ciała ćwiartowano na sakralną ucztę. Resztki takich zwyczajowych ofiar, aczkolwiek z innych, zapewne nie królewskich zwierząt znajdowano w innych grobach: były to szczątki baranów, świń, a nawet psów (okres mykeński).
Niedaleko tolosu znajdował się interesujący budynek, czyli konstrukcja na pół podziemna, ze schodami w skale, prowadzącymi w dół, i choć była półokrągła, to jednak ze względu na wkopanie w grunt przywodzi na myśl baseny lustralne związane z kultami chtonicznymi. Wydaje się zatem, że pochodzi ona z kręgu wierzeń nie mykeńskich, lecz minojskich (na planie obiekt 21).
A co znaleziono w innych tolosach? Pieczęcie, tabliczki z pismem linearnym A, czyli starszym, minojskim, wciąż pozostającym zagadką, naczynia z dziurkami przypominającymi kobiece piersi (motyw Bogini Matki – karmicielki), zwierciadła, biżuterię, nieraz, choć rzadko, freski. W innych budynkach funeralnych, prostokątnych, złożono wraz ze zmarłymi talizmany, pieczęcie (w tym z rybą), skarabeusze, muszle, naszyjniki, wazy, figurki, tabliczki ze skorpionami; w jednym ze starszych budynków: wazy, muszle, czaszkę zwierzęcą. Dodajmy jeszcze, że w tolosie datowanym na ok. 2300 r. p.n.e. znajdowały się pitosy z ośćmi ryb. Zdarzają się ostrza z obsydianu, służące najpewniej do ceremonii ofiarnych, a jako ciekawostkę dodajmy, że to na tym właśnie cmentarzysku znaleziono sistrum, instrument znany z Egiptu i związany z boginią Hathor, panią miłości i muzyki przedstawianą w postaci krowy Niebiańskiej. Innymi słowy, Hathor karmiła ludzi zaświatowym mlekiem, a dodać należy, że na minojskich sarkofagach oprócz motywów podwójnego topora, byczej głowy, ryb znajdują się także wizerunki krowy karmiącej swe młode.
Wspomniałam o budynkach nie pełniących funkcji funeralnych – otóż w takim budynku „gospodarczym” znajdziemy, w jego skrzydle wschodnim, wytłaczarnię wina! Zapewne związane jest to z tym, by odwiedzający mogli nabyć wino do libacji, czyli płynnych ofiar wylewanych w grunt dla zmarłych. Z kolei w części zachodniej odkryto tarasy z kolumnami, służące, jak się przypuszcza, jako miejsce dla ceremonii, o czym świadczy znalezienie stołu ofiarnego. Budynek miał piętra, warto też zaznaczyć, że wszystkie budynki nietolosowe wyposażone zostały w schody prowadzące na dach, gdzie – niewykluczone – również odbywały się nieznane nam rytuały. Cały ten budynek, wedle opinii odkrywców, jest unikalny w świcie egejskim, ale podobne znane były z… nekropolii egipskich.
Właśnie w Fourni, i w ogóle w okolicach Archanes, znaleziono chyba największą kolekcję idoli cykladzkich, rzadko zachowanych w całości, ale poprzez analogie z innymi znanymi zwyczajami, mogły zostać rozbite intencjonalnie już w trakcie pochówku. Także brosze pochodzą z Cyklad; tam noszono inne szaty niż na Krecie, gdzie odzież szyto, a nie spinano. Niewykluczone, że na Krecie zamieszkała grupa osób pochodzenia cykladzkiego, jak i na Cykladach osiedlali się Kreteńczycy. Zresztą, w ogóle Kreta ze swoim Pax Minoica jakże odmiennym od Pax Romana, opierała swoją potęgę nie na podbojach zbrojnych, a na handlu, podobnie zresztą jak współczesna jej, daleka, ale pozostająca w kontakcie, kultura Doliny Indusu. To były „imperia” raczej kupców i żeglarzy, a mniej wojowników, toteż z natury rzeczy stanowiły mieszankę ludów i zapewne też – języków.
Ponownie podejmując temat Fourni, należy uzupełnić dane o pozycję zmarłego i inne szczegóły, by pokusić się o „detektywistyczne” spekulacje ogólne…
Mówiłam już o rozmaitości zwyczajów pochówkowych praktykowanych przez bardzo długi czas użytkowania nekropolii. Pochówki wprost na ziemi są najpewniej starsze od tych, kiedy zmarłego układano w glinianym sarkofagu. W przyległych do tolosu (starszego od tolosu A) budynkach, w najstarszej warstwie, mamy do czynienia z pochówkami czaszkowymi, a zmarłemu dawano do grobu muszle, figurki byków, glinianą figurkę kobiety z dłońmi na brzuchu. Jeśli przyjąć za charakterystyczną pozycję niektórych zmarłych, a także pozycję człowieka z Anemospilli (o czym powiem poniżej), to pojawią się takie cechy jak: pozycja skurczona, prawy bok, twarz na wschód, głowa na południe. Mimo przepaści czasowej, dla porządku przypomnijmy: na prawym boku, z głową na wschód chowali swych zmarłych ludzie z kultury Samarra (gdzie zresztą już w V tys. p.n.e. używano symbolu swastyki), a lud z czasów predynastycznych w Egipcie chował swych zmarłych identycznie: twarz na wschód, głowa na południe, prawy bok, pozycja skurczona. Pamiętajmy też o muszlach lub dzbankach ofiarowywanych zmarłym; ten zestaw to cechy kulturowe Samarryjczyków, jak i figurki z rękami pod brzuchem. Cóż, jakkolwiek wszystkie dane szczegółowe podaję w zasadzie za badaczami i autorami książki Sakellarakisami, to domysły pochodzą ode mnie i dokonuję ich z pasją, która towarzyszy mi zawsze, gdy mowa jest o Krecie. Czy to jednak możliwe, by tradycja pochówkowa przechowała się w pamięci przez dwa, trzy tysiąclecia?
Powyższe dane muszą wystarczyć, bo o wielu sprawach trzeba jeszcze powiedzieć – na przykład o Górze Juktas, w zboczu której usytuowane jest omawiane cmentarzysko. Juktas, doskonale widoczna z morza, musiała już z dawien dawna stanowić dobry punkt orientacyjny, szczególnie dla żeglarzy. Niewątpliwie już w pradawnych czasach została „górą świętą”, dlatego na szczycie najpierw powstał święty okrąg, potem wybudowano sanktuarium; to, zwane Psili Korifi wzniesiono na litej skale i było trzystopniowe. W czasach minojskich dobra droga łączyła je z Archanes i z drugą świątynią w Anemospili oddalonej o ok. czterysta metrów. Słynna, choć późna, inskrypcja z Argos wspomina o tym miejscu, łącząc je z bogiem Posejdonem, który tu doznawał kultu, może zatem od niepamiętnych czasów, na długo przed Grekami czczono podobnego Posejdonowi boga „wstrząsającego ziemią”? Chociaż generalnie najstarszym i najdłużej czczonym bóstwem Krety była Wielka Bogini, jak można wnosić z licznych wizerunków drobnej platyki.
Tylekroć padała już nazwa Anemospilia, że czas zająć się nią bliżej. Istniejącą tu świątynię odkryto dopiero w 1979 r. ubiegłego wieku. Tu właśnie dokonano ofiary z człowieka i dlatego jest dość szeroko znana.
Bardzo interesujące jest to, że budowla ta nie ma żadnego współczesnego sobie odpowiednika w świecie egejskim (potem dopiero pojawią się podobne sanktuaria w Grecji), natomiast przypomina świątynie z Cypru, z Orientu i z Egiptu (np. Ptaha w Karnaku). Zbudowana została jako trzy izolowane od siebie izby i westybul przed nimi. W westybulu musiały odbywać się praktyki przygotowawcze, znajdowała się tu kamienna konstrukcja, może miejsce, by oczyścić się przed wejściem. Schody wyprowadzały na dach, na którym odbywały się pewnie jakieś ceremonie. Pokój centralny na wprost wejścia posiadał bardzo istotny dla Minojczyków element symboliczny, mianowicie wystawała tu część nieobrobionej litej skały. Przy niej zachowały się gliniane stopy należące do dużego posągu, który w całości nie dotrwał do czasu odkrycia, ponieważ gliny użyto tylko do wymodelowania stóp, a do reszty – innego materiału, który przepadł, gdy przyszło trzęsienie ziemi i pożar. Takie stopy znaleziono w innych miejscach Krety: w Gurni, Mali, Sklarokambos oraz na wyspie Kea w świątyni. Ta informacja jest szczególnie cenna, bo opierając się na niej, trzeba zweryfikować królujący dotychczas pogląd, że Minojczycy nie stosowali dużych rzeźb. Owszem, stosowali, lecz nie kamienne w całości, ale z materiałów mieszanych, na przykład drewna, gliny, tkaniny. Taki rodzaj statui zwie się naukowo akrolitycznymi. Bardzo sporadycznie konstruowano podobne w Sumerze, a na Krecie musiało być ich więcej, skoro w sanktuariach górskich, m.in. na Juktas, znaleziono głowy z gliny o dużych rozmiarach, zaś w Knossos znajdowała się peruka z kamienia oraz loki z brązu, a z kolei matrycę do wytopu brązu, w kształcie ręki, odkopano w Fajstos. Te statuy kultowe zwano xoanon, a grecki pisarz Pauzaniusz łączy je z określeniem „dawny” oraz z imieniem… Dedala – tegoż samego, który miał według mitu wznieść labirynt na Krecie.
Ten typ figur widzimy na naczyniu w stylu kamares z Fajstos i na pieczęci glinianej z Aja Triada, na której widać dwie postaci w trakcie ubierania statuy (święte szaty bogiń kreteńskich miały frędzle i hafty). Ofiarowanie ubrania bogini znamy też z fresków z Santorynu, a z późniejszego okresu np. z Samos i oczywiście z lądu greckiego. Tam też istniały specjalne ceremonie mycia i toalety figur bóstw, które zwano Kallinteria. Xoanon pojawia się w związku z Herą, Demeter, Eilejtyją, Dionizosem, Apollem, a wszystkie te bóstwa zdają się mieć źródła przedgreckie (Britomartis i Artemida mają bez wątpienia źródła minojskie, podobnie jak Hiacynt, którego imię wywodzi się według znawcy świata greckiego, K. Kerenyia z leksyki Minojczyków). Sporządzanie szat dla bóstw wydaje się być specjalną ceremonią o wcale nie greckiej proweniencji, lecz silnie związanej z kręgiem starszych kultur.
W świątyni, o której mowa, figura miała związek ze skałą i razem ustanawiały temenos, czyli krąg, czy obszar sakralny. W czasie ceremonii przed figurą stawiano ofiary. Te zaś mogły być krwawe albo bezkrwawe. W Anemospili uderzający jest podział komnat sąsiadujących z izbą centralną po obu stronach: otóż pokój zachodni służył do składania ofiar krwawych, zaś wschodni był przeznaczony do celebrowania ofiar wyłącznie bezkrwawych. Wycięte w skale stopnie podobne są do podwyższenia ołtarzowego, które znamy z dziedzińca centralnego pałacu w Fajstos lub z Archanes, widzimy go też na rytonie z Kato Zakros i na sarkofagu z Aja Triada, gdzie umieszczone jest obok drzewa. Na rytonie z Kato Zakros na ołtarzu figuruje gałązka, czytelny symbol ofiary bezkrwawej.
W izbie wschodniej Anemospili składano więc bezkrwawe dary, roślinne i płynne, na pewno były to ofiary z roślin aromatycznych, ziół, kwiatów, owoców, a także z miodu, wina, wody ze źródeł… Niewykluczone, że samenaczynia były zróżnicowane ze względu na rodzaj ofiary; na ściankach wielu z nich wyrysowano daną roślinę, a dzięki badaniom wiemy, że wewnątrz mieściły się odwary właśnie z tej rośliny.
A izba zachodnia? Tu praktykowano krwawe ofiary. Tu znaleziono strzaskane naczynie na „komunijną” krew składanego zazwyczaj w ofierze byka. Figuruje na nim cętkowany byk ukazany jak egipski Apis, to znaczy pomiędzy gałązkami. Kolory dzbana to: biały, czarny, czerwony, a namalowano nań ważne minojskie symbole: rozety, spirale, krokusy. W tymże pomieszczeniu znaleziono kości zwierzęce ułożone na tacach: wołowe i kozie. Takie tace – co istotne – znajdowano także wewnątrz grobów. Wokół znajdującego się tu filara był rowek prowadzący do jamy, w którym zbierała się krew ofiarnych zwierząt, zapewne dar dla chtonicznego, podziemnego aspektu Wielkiej Bogini. To przypomina tzw. „krypty sakralne”, znane doskonale z minojskich pałaców.
Pora przejść do krótkiego omówienia złożonej tu ofiary z człowieka. Jest pewne, że złożona została najwyższa ofiara, bo nastał moment najwyższego niebezpieczeństwa, tzn. bardzo silne trzęsienie ziemi. Młodzieniec złożony w ofierze nosił pierścień, a jak wiemy, pierścienie znajdowano tylko w pochówkach królewskich, pierścień był – i pozostał w Europie – oznaką władzy. Znaleziono przy nim pieczęć z agatu z wizerunkiem łodzi oraz sztylet. Człowiek leżał na piedestale, podobnym do zrekonstruowanego w Knossos, gdzie najpewniej składano byki w ofierze, usytuowanym w rogu zachodnim pokoju, za filarem. Spoczywał na prawym boku, patrząc w kierunku wschodnim, z głową na południe (por. wyżej) – czyli ułożony został dokładnie tak jak składano zmarłych do grobów w Fourni. Został związany i zabity tak jak Minojczycy zabijali święte byki na ofiarę. Wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z osobą królewską. Jak byk był „zastępcą” króla, tak teraz człowiek stał się „zastępczą” formą świętego Byka, a raczej właściwszą formą w sytuacji, gdy mieszkańcom Krety dosłownie walił się świat… Jeśli, jak sugerują geologowie, a za nimi niektórzy archeologowie (por. A. Vasilakis w Minoan Crete. From Myth to History), wybuch na Santorynie miał miejsce wcześniej niż zakładano, tj. około 1650 r. p.n.e., a w tym mniej więcej czasie wzniesiono świątynię w Anemospili i złożono w niej to, co najcenniejsze, to może kolejne ruchy tektoniczne poprzedzające właśnie ów potężny wybuch wulkanu spowodowały, że owa scena utrwaliła się pod zawalonymi kamieniami na zawsze?
Czy takie ofiary były na Krecie normą? Przeciwnie. Wedle archeologów chyba jedynie koło Jerapetry, na południu wyspy w Myrtos możemy mieć z do czynienia z czymś podobnym (III tys. p.n.e.). Wątpliwości budzi znalezisko koło Knossos, które skłoniło pewnych badaczy do snucia przypuszczeń wręcz o ludożerstwie spowodowanym głodem po zniszczeniu Krety przez wybuch wulkanu. Jednak ślady na kościach mogą znaczyć co innego, np. pochówek ekskarnacyjny. Natomiast greccy Achajscy na pewno stosowali ofiary z ludzi, o czym powiadamia nie jedynie Homer, ale również odkrycia archeologiczne z Tessali, Tracji, Bałkanów. I to oni, Achajowie, już przybyli po serii trzęsień ziemi na osłabioną wyspę przynieśli ten zwyczaj do Anemospili.
Jakby nie było, nowe okrycia przynoszą wiele wiadomości o fascynującej kulturze pierwszej europejskiej wielkiej cywilizacji z Krety, a cały obszar miedzy górą Juktas a Archanes, w tym pominięta przeze mnie święta jaskinia, musiał stanowić centrum sakralne dla mieszkańców. Owa jaskinia to Staromyti, w której już w neolicie ludzie zaznaczyli swą obecność i grzebali swych zmarłych. To grota „archetypowa”: wewnątrz znajduje się jeziorko, a potężne stalaktyty musiały działać na wyobraźnię; właściwie od zawsze było tu miejsce kultu, są też ślady, że przechowywano zboże, nie wiemy jednak w jakim celu.
Zapewne wiele obrzędów, w tym pogrzebowych, miało miejsce w różnych miejscach omawianego centrum sakralnego, w zależności od rangi chowanego człowieka, a też od fazy obrzędu grzebalnego. Część rytów mogła odbywać się w świątyni, by potem, wraz z procesją, zakończyć się na cmentarzu; podobnie zresztą jak dziś, choć oczywiście zmianie uległ system wierzeń. W co wierzyli Minojczycy, a ściślej, jak według nich wyglądała droga w zaświaty, sam zaświat, dusza, sens śmierci? To już okazja do innej opowieści, w której sięgnę (choć nie wyłącznie) po dwa najbardziej znaczące i rozpoznawalne zabytki, aby pokusić się o rekonstrukcję wierzeń – sarkofag z Aja Triada oraz tzw. pierścień Nestora.
CDN.
Ps. Podczas mojego pierwszego pobytu na Krecie udało mi się zwiedzić Archanes oraz Fourni, a także zakupić książką Sakellarakisów w wersji francuskiej; wówczas całkiem nieźle radziłam sobie z tym językiem. Wtedy jeszcze cmentarzysko nie było ogrodzone, podobnie jak Anemospilia, a w pobliskim muzeum można było obejrzeć niedawno odkopane sarkofagi z pochowanymi w nich osobami. Zdjęcia zatem pochodzą z tego czasu. Dziś cmentarz oraz świątynia zostały ogrodzone, wejścia dla zwiedzających odbywają się zgodnie z harmonogramem, lecz poza sezonem trudno je zwiedzić (przynajmniej mnie się nie udało).