Jaworowi ludzie to tytuł mojej powieści, której bohaterami są ludzie niegdyś – w średniowieczu – zamieszkujący nasz kawałek Dolnego Śląska… Ale jaworowi ludzie to też postacie pojawiające się w znanej na Śląsku piosence zaczynającej się od słów Jawor, jawor, jaworowi ludzie, co wy tu robicie (wkrótce pojawi się na blogu mój artykuł analizujący ową piosenkę, znaną mi od dzieciństwa). Zawsze intrygowało mnie, kim są owi tajemniczy jaworowi ludzie… I stopniowo zaczynałam rozumieć. Aby pojąć jaworowych ludzi, ich symbolikę i znaczenie w kulturze tradycyjnej, trzeba nakreślić kontekst – zatem zacznę od dwóch potężnych, archetypowych symboli, obecnych w wielu, jeśli nie we wszystkich, kulturach świata i stanowiących, według wielkiego religioznawcy i historyka M. Eliadego Axis Mundi – Oś Świata – zatem „byty”, wokół których powstał świat, centra życia, śmierci i odrodzenia. Góra i Drzewo.

Jaworowa Góra

„Na Śląsku jeden ze szczytów w Górach Złotych nosi nazwę Jawornik Wielki, ale dawniej zwano go po prostu Jaworową Górą” – pisze w swych Podaniach dolnośląskich Krzysztof Kwaśniewski. Łączy się owa Jaworowa Góra z legendarną postacią Gospodyni Anny albo Leśną Zmorą. Jednak nie jest wykluczone, że – na co wskazują nazwy, kto wie jak stare w tradycji – owych Jaworowych Gór było więcej. Jawor i Jaworowa Góra mają bowiem bogatą symbolikę związaną z fundamentalnymi dla każdej kultury ludowej albo opartej na micie sprawami „granicznymi”: życiem, śmiercią, odrodzeniem. Są miejscem przejścia do innego świata, jednym słowem – miejscem mediacyjnym, łączącym sfery świata widzialnego i niewidzialnego, „tu” i „tam”, świat i zaświat. To przez górę w wielu wierzeniach prowadzi droga prowadząca umarłych do Innego Świata. I taką górą pomiędzy światami żywych i umarłych była Jaworowa Góra. Sama symbolika góry jest w wielu kulturach tradycyjnych obdarzona znaczeniem kosmogonicznym, tj. Początku, gdzie u zarania zaczął wyłaniać się świat, pojawia się także jako obraz najważniejszego elementu konstrukcji świata – jak i Drzewo. Jest bowiem obrazem Osi Świata, zawiera w sobie symbolikę „pięter”, wyznacza mityczny Środek, ukazuje sferyczną budowę uniwersum. Kwaśniewski pisze dalej: „Szeroko rozpowszechniona była dawniej wśród Słowian wiara w istnienie Jaworowej Góry”. W Górze tej przemieszkiwały widma, „szczególnie zmarłych kobiet”, a według autora odbiciem owych prastarych wierzeń są mało już dziś zrozumiałe słowa o „jaworowych ludziach” ze starej zabawy dziecięcej. Według etnografów i folklorystów rzeczywiście rozproszone elementy dawnych wierzeń można odnaleźć w dziecięcych wyliczankach, piosenkach, baśniach, zwyczajach świątecznych, elementach plastycznych. A także w gestach i symbolach obrzędowych, zwłaszcza w rytuałach przejścia, dotyczących momentów przełomowych w życiu, jak narodziny, ślub, śmierć. Akurat te rytuały wykazują się tzw. „długim trwaniem”. Symbolika góry jest częstym elementem wierzeń łączących się właśnie z tymi cezurami, a – jak wiadomo z porównawczych badań antropologicznych – były one niebezpieczne jako związane z sacrum, które pojawia się w zwykłym świecie, gdy naruszona jest ciągłość w przełomowym czasie zmiany. Góra jednak, niezupełnie tak jak ujął to przywołany autor, nie jest miejscem przebywania dusz na stałe – jest raczej obszarem „pomiędzy”, rodzajem sakralnej przestrzeni, gdzie dokonuje się przejście np. ze świata żywych do świata umarłych. W wielu baśniach między tymi światami (czy też między ziemią a niebem) stoi wysoka góra. Górę trzeba przebyć, aby dostać się do raju – jakkolwiek pojmowanego w mitycznej wyobraźni – czemu towarzyszą liczne próby. To element inicjacyjny – dusza musi pokonać przeszkody i udowodnić, że jest godna, by zamieszkać w „raju”. I dlatego góra, w tym Jaworowa Góra, jest tak istotna w systemie wierzeń, dlatego bywa bohaterką legend, dlatego też ma ambiwalentne cechy: jest bowiem miejscem świętym, ale też strasznym i groźnym. I dlatego jeszcze dziś wiele cmentarzy znajduje się na wzniesieniach (albo w innych miejscach mediacyjnych, np. na wyspach albo pośród symbolicznych drzew). Owa ambiwalencja łączy się z przydawaniem znaczeń przestrzennych wartościom „góry” i „dołu”, tj. górna cześć szczytu (lub korona drzewa) łączona jest ze światłem, dobrem, czystą świętością, dół zaś z zagrożeniem, istotami demonicznymi, etc. Taka przecież jest budowa uniwersum „w ogóle”, a Góra, jak i Drzewo, jest odbiciem tego uniwersalnego konstruktu. „Słowiańska symbolika góry związana jest także z takimi sakralnymi obiektami jak woda i drzewo. Jest miejscem <<drzewa życia”>>” (według Słownika stereotypów i symboli ludowych pod. red. J. Bartmińskiego). Przecież symbole nie istnieją bez kontekstu, bez pewnej całości tworzącej wierzeniowy quasi-system. Toteż Góra łączy się z ideą Drzewa. A jaworowe drzewo ma tyleż uniwersalne, co swoiste znaczenia.

Wielki jawor we wsi Godziszowa, należącej niegdyś do rodu Bolcze. Fot. własna

Jaworowe drzewo

Wiele pieśni, wciąż jeszcze śpiewnych np. przez zespoły odtwarzające ludowe utwory (por. piosenkę zespołu „Jar” o jaworowym drzewie i dziewczynie), dotyczy jawora jako miejsca przebywania kobiecych dusz, często zamordowanych albo zagubionych dziewcząt. Być może pierwsza zapisana wzmianka o jaworze pochodzi ze słynnej Księgi Henrykowskiej z ok. 1270 r., gdzie czytamy: magna platanus, que arbor in Polonico vocatur jawor, czyli „wielki platan, który po polsku zwą jawor”. A skoro z cytatu wynika, że łączono albo nawet utożsamiano jawor z platanem rosnącym w innej strefie klimatycznej, w Śródziemnomorzu, dodajmy, że platan jest jednym z drzew najbardziej obrosłym w symbolikę; przy czym podobnie jak jawor ma specyficzną korę, niejednorodną, wyglądającą jakby drzewo „zrzucało skórę”. Oczywiście mityczne i tradycyjne wierzenia dotyczą także innych drzew, a także Drzewa jako pewnej abstrakcji, niosącej w sobie potężny przejaw Życia jako takiego (tu odesłać możemy do książki badaczy kultury Joanny i Ryszarda Tomickich Drzewo Życia). Spotkamy się zatem z rozbudowaną symboliką sosny, cisu, dębu i innych drzew, a każda z nich niesie w sobie zarówno ów uniwersalny przekaz o wiecznie odradzających się życiodajnych siłach upostaciowionych w każdym drzewie, jak i pewne specyficzne właściwości, które niekiedy trudno rozróżnić. Jawor jest o tyle szczególny, o ile jest drzewem zmieniającym się – zmienia bowiem wraz z latami kolor i fakturę kory, od ciemnej, poprzez cętkowaną, po jasną. Zapewne ten naturalny proces sprawił, że jawor obrósł w znaczenia szczególnie związane z momentami przejść, zmian, najważniejszych faz w życiu. Jawor łączy się zatem z narodzinami, na co wskazuje zwyczaj wykonywania właśnie z jego drewna kołysek, a także ze śmiercią, na co wskazują zarówno legendy o duszach ludzi zaklętych w pnie jaworów, najczęściej kobiet, które zmarły nagłą śmiercią, jak i zwyczaj czynienia z drewna jaworów trumien. Łączy się także z miłością, przysięgami miłosnymi, składaniem wzajemnych ślubowań. O tym jeszcze w XVIII w. powiadamiał wiersz Franciszka Karpińskiego o Filonie i Laurze i ich spotkaniu pod jaworem… Dodać należy, że drzewem miłości bywała także lipa, co widać choćby w materiale archeologicznym z terenów Śląska: chodzi o zawieszki skórzane z wytłoczonym wizerunkiem pary stojącej pod Drzewem Miłości. Lipa zapewne została wybrana ze względu na sercowate liście (choć była również widziana jako drzewo sprawiedliwości i sądu). Jawor jednak, jako symbol zmienności, także nadawał się w symboliczny sposób na okazję miłosnych ślubowań, potwierdzał zmianę statusu młodej pary, gdy ludzie wolni stawali się związanymi wzajemną przysięgą. Utwierdzić może w tym przekonaniu cytat ze znakomitej pracy M Derwicha i M. Cetwińskiego, Herby, legendy, dawne mity, ze s. 174: „Złoty kubek dla panny młodej sporządza się według innej pieśni ze złotej rzęsy, z cudownego jaworu lub wyoranego przez parę wołów różnej maści złota”. Nie był jednak wyłącznie drzewem miłości – raz jeszcze podkreślmy, że patronował momentom wszelkich ważnych przełomów w życiu człowieka. A jak można przekonać się, czytając baśnie słynnych braci Grimm, np. o Szklanej Górze, królowej i jej córce, mających pewne cechy solarne (na co wskazuje powtarzający się motyw złotego koloru) oraz o jaworze, pod którym siedziały na złotej ławce, jawor posiadał jeszcze jedną moc. „Królowa była w ogrodzie, siedziała na złotej ławce pod zielonym jaworem (…) I nie daremnie (…) wyrażała te życzenia, wiedziała ona, (…), że cudowne drzewo ma właściwości ziszczenia wszelkich pragnień i nadziei wyszeptanych w jego cieniu”. Otóż i wyjaśnił się jeszcze jeden aspekt jaworowego drzewa: jest drzewem magicznym, spełniającym życzenia – nic dziwnego zatem, że bywało Drzewem Miłości… (Jakub i Wilhelm Grimm, Baśnie, Kraków 1940).

Jaworowi ludzie

Jeszcze do niedawna dzieci na Śląsku, w tym autorka niniejszych słów, znały piosenkę o „jaworowych ludziach”:

Jawor, jawor, jaworowi ludzie! Co wy tu robicie? Budujemy mosty dla pana starosty. Tysiąc koni przepuszczamy, a jednego zatrzymamy…

W kontekście tego, co już wiemy o mityczno-symbolicznym sensie Jaworowej Góry, a także jawora jako drzewa, możemy pokusić się o próbę głębszego zrozumienia, kim byli w wyobraźni kulturowej owi „jaworowi ludzie”. Skoro bowiem Jaworowa Góra była elementem mitycznego krajobrazu, obszarem, dokąd udają się umarli, zaś jawor – symbolem przemiany, patronem miejsc, gdzie dokonują się zmiany stanu czy statusu osób, to jaworowi ludzi musieli być kimś w rodzaju dusz czekających na przemianę. Duszami w „drodze”, znajdującymi się pomiędzy sferami życia i śmierci, nie należącymi już do świata żywych, lecz jeszcze nie całkiem oddanymi śmierci. Tak przecież kultura ludowa postrzegała dusze ludzie, którzy umarli zbyt wcześniej i nie zdążyli przejść całego cyklu życia. To owe młode dusze, dzieci, młodych dziewcząt, zamieniają się w wierzeniach w rusałki, topielice, etc. Ale także właśnie ich dusze „wchodzą w drzewa”. Jaworowi ludzie byliby zatem istotami na pograniczu życia i śmierci, a stan pograniczny zawsze bywa niebezpieczny. Stoją na owej niewidzialnej granicy i „budują mosty” oraz zatrzymują tego, komu jest pisany los „bycia zatrzymanym” (umarłego?). Przypomnijmy, że most jest w wielu kulturach częstym elementem archetypowego krajobrazu, obrazującym właśnie graniczność, a mówiąc najprościej: miejscem pomiędzy czymś a czymś, łączącym dwa rozdzielone brzegi. Jaworowi ludzi mogli być więc strażnikami zaświatu, być może podobnie jak „borowe chłopaki” albo „zielony człowiek”, czyli istoty z ludowej, poetyczno-mitycznej wyobraźni dawnym, plemiennych wierzeń europejskich, w których las był obrazem „obcej” krainy. Niejako wzmocnieniem obrazu jaworowych ludzi i jawora jako takiego jest tu wizerunek rusałek (boginek), które wedle przekonań mitycznych miały huśtać się na konarach jaworów, kiedy wiosną wychodziły ze swych siedzib – mianowicie z wód stawów, rzek i jezior. Pojawia się oto w połączeniu z jaworem woda, która niemal powszechnie w wierzeniach i rozmaitych rytach jest tzw. mediatorem, żywiołem albo substancją przeprowadzającą z miejsca na miejsce, z jednego stanu w inny stan (por. chrzest). Stawy zaś i jeziora jako rodzaje „tuneli” między światem a poza-światem, Innym Światem, są ogólnie znane; wystarczy wspomnieć o odnajdowanych przez archeologów ofiarach złożonych poprzez wrzucenie do jeziora (obszar kultur celtyckich, np. torfowiska na wyspach brytyjskich), które miały być pośrednikami między dwoma światami, zwykłym i „boskim”. Obraz rusałki wychodzącej z wody w określone, przełomowe dni roku (maj, wiosna, początek żywotności po martwocie zimy), bujającej się na gałęziach jawora to po prostu jeszcze jeden element całości przekazu, wzmocnienie wyobrażenia o granicy, świecie-zaświecie, chwilowo otwartych bramach między nimi. Tym właśnie byli jaworowi ludzie: osobami z innego wymiaru, stojącymi na granicy tego i tamtego świata.