(Tekścik zamieszczony na stronie racjonalista.pl, powstały przed studiami antropologicznymi i napisaniem pracy dyplomowej, która stała się kanwą dla książki o New Age i transformacji świadomości. Ale nakreśla w skrócie podstawowe idee Nowej Ery, może zatem okazać się przydatny)
New Age jest faktem, czy chcemy tego czy nie. W USA i Europie Zachodniej wiele elementów tego zjawiska przenika rozmaite sfery życia. „Sprzysiężenie Wodnika” przejawia się na tysiące sposobów, nie jest łatwe to uchwycenia i opisania. Czerpie inspiracje z wielu tradycji, a z powodu wielości odniesień NA jest generalnie oceniany jako eklektyczny, synkretyczny, filozoficznie niespójny. Ale może to tylko pozory…
Zawsze, kiedy nowe prądy kulturowe tworzą się, narastają i wkraczają w zastane formy – są postrzegane jako nieuporządkowane; zdajmy sobie sprawę, że ruch Nowej Ery właściwie tworzy się na naszych oczach. I do tego jest nową propozycją kulturową, przy czym propozycją „totalną”, czyli wbrew wielu opiniom, zmierzającą do znalezienia formuły – otwartej, ale całościowej, w której elementy stworzą pewną wizję świata. Nie warto znów, jak czyniło to już wielu, wymieniać składowych NA, tradycji, idei, doktryn – w zamian lepiej podjąć próbę zrozumienia tej właśnie całościowej wizji uniwersum.
NA nie pojawił się w próżni – wiele musiało zostać uczynione, i równie wiele „odczynione”, by mogły pojawić się elementy „nowego paradygmatu”. Nowe rozwiązania pojawiają się zazwyczaj, gdy stare przestają wystarczać, gdy narasta przeświadczenie o wyczerpaniu się dotychczasowych idei i form. Świadomość kryzysu kultury euroamerykańskiej musi i tutaj być koniecznym punktem wyjścia. Zresztą ta świadomość nie ogranicza się do ostatnich dziesięcioleci – po I Wojnie Światowej, szok nią wywołany był przyczyną wyłonienia się np. ruchu dadaistycznego, a potem surrealizmu. Ruch kontestacji lat 60. tworzyli ludzie urodzeni w latach tuż powojennych, dla których – szczególnie w Europie, a „najszczególniej” w Niemczech – tragedia wojenna poprzedniego pokolenia wydawała się świadczyć o upadku wartości tradycyjnych (jak żyć po „epoce pieców”?).
I pamiętajmy też, że w kulturze zawsze mamy do czynienia z krzyżującymi się czynnikami, oddziaływaniami, okolicznościami, żaden fakt nie pozostaje tak naprawdę w izolacji, choćbyśmy nawet nie byli świadomi wszystkich związków. Prób przezwyciężenia „starego paradygmatu” było wiele, tylko że stanowiły one raczej jednostkowe lub ograniczone do małego środowiska działania. NA natomiast ma ambicję stać się wielka alternatywą. I wbrew pozorom – posiada pewną „strukturę”.
Z drugiej strony jest on tylko jedną z możliwych odpowiedzi na kryzys, ale są nią również inne nurty, jak np. postmodernizm. Zresztą od astrofizyki, po rozwiązania literackie widać „nowe” rozwiązania, w których model pozytywistyczny i mechanistyczny ostatecznie odsyłamy do lamusa.
Tworzenie nowej wizji z natury rzeczy nie opiera się na od razu wypracowanych koncepcjach – „system” budowany jest z elementów, które są do dyspozycji. W miarę przebudowywania i przybywania elementów pojawiają się innowacje, a nawet kontr-propozycje – w swoistym sprzężeniu zwrotnym. Wystarczy przypomnieć, jak budowało się chrześcijaństwo – czyż nie było u swych początków synkretyczne: złożone z elementów judaistycznych, egipskich, greckich, perskich? To raczej ogólna prawidłowość, nie specyfika NA.
Od założeń kosmologicznych, ontologicznych, aksjologicznych zależy sposób widzenia państwa, społeczeństwa, człowieka, ba – zależą nawet… nasze myśli. Myśl może stwarzać „nowe”, ale na co dzień zależy od naczelnej koncepcji, od tego j a k nauczyliśmy się myśleć o świecie. A sposób myślenia o świecie warunkuje myślenie o nas samych.
New Age jest propozycją całościową, obejmującą wszystkie te sfery, które pozostają wobec siebie w zależności funkcjonalnej, jak w każdym innym wielkiej formacji kulturowej. Ma swe ugruntowanie filozoficzne stwarzające perspektywę dla działań bliższych praktyce codziennej – jak to jest np. w przypadku wegetarianizmu, który nie jest oderwanym dziwactwem, ale konsekwencją przyjęcia pewnej racji ogólniejszej.
Spróbujmy zatem odnaleźć pewien spójny obraz New Age, często gubiony w opisach krytycznych na rzecz opisywania jego cząstkowych realizacji.
1. New Age odrzuca obraz statycznego, mechanistycznego wszechświata. Dlatego zaadaptował teorie podkreślające dynamiczny charakter kosmosu. Strumień, proces zastąpiło pojęcie zbioru elementów. We współczesnych teoriach fizyki (tzw. mechaniki kwantowej) szuka się też potwierdzenia niektórych tez starożytnych filozofii (por. buddyjskie pojęcie „strumienia dharm”, czy prawo „współzależnego powstawania”).
2. Obraz kosmosu „żywego”, dynamicznego, ewoluującego pozwala przyjąć model Życia jako fenomenu Przemian (stąd wynika zainteresowanie T. de Chardin, por. też tezy K. Wilbera w pracach: Eksplozja świadomości czy Krótka historia wszystkiego). Pozwala też dostrzec swoistą relację między kosmosem a człowiekiem, w istocie będących przejawem tej samej siły tworzącej i ewoluującej (w znaczeniu raczej indyjskiej szkoły sankji niż darwinizmu).
To zatem, że NA wchłonął niektóre zasadnicze koncepcje Wschodu ma przyczynę w tym, że bardziej odpowiadają one tej filozofii Życia-procesu. Na innym „niższym” poziomie relacyjność kosmos-człowiek stwarza pole dla renesansu alchemii i magii.
3. Świat w ujęciu NA jawi się mniej jako zestaw form materialnych, a bardziej jako pulsująca energia, która ma zdolność przejawiania się na każdy sposób: „zagęszczona” – jako materia, ale również jako… Umysł. Wedle słów pewnego fizyka wszechświat zaczyna bardziej przypominać Myśl (albo Umysł) niż Maszynę. Tym samym świat daje się inaczej niż dotąd określić, nie tylko za pomocą środków racjonalnych, ale też poprzez empatie, intuicję, wgląd. Człowiek jest częścią żyjącej całości i zanurzony w niej może postrzegać siebie i świat w tej samej płaszczyźnie; pojęcia „wewnątrz” i „zewnątrz” zdają się nie mieć kategorialności koniecznej dla poznawania. Jedność świata (a NA jest światopoglądem monistycznym) pozwala uciec się do takich form poznawczych, które obejmują na równych prawach przedmiot i podmiot. Poznając siebie, poznajemy świat. To problem epistemologii. Z punktu widzenia racjonalizmu, którego konsekwencją jest postulat obiektywnego opisu jest to podejrzana mistyka – ale z punku widzenia monisty jest wewnętrznie „logiczne”.
4. Dynamizm, ewolucja, zmienność form – wszystkie te pojęcia-klucze sprawiają, że inaczej sytuuje się wobec uniwersum człowiek. Nie jest zatem (a przynajmniej nie tylko) raz daną formą bytującą w jednorazowo stworzonym kosmosie, lecz stanowi przejaw wiecznie zmieniającej się Rzeczywistości (w istocie swej – sakralnej). Dlatego NA sięgnął po koncepcję reinkarnacji, która jest swoistym „procesem w procesie” (kosmicznym) dotyczącym nas, ludzi.
5. To, co wydaje się najbardziej charakterystyczne dla NA, to powtarzający się w każdej niemal publikacji postulat doskonalenia się, samorealizacji, samowiedzy, a pojęcie transformacji świadomości to jedna z czołowych tez swoistej wodnikowej antropologii. Dlaczegóż miałoby być inaczej? Ewoluujący ku doskonałości świat (por. punkt Omega u T. de Chardin) implikuje obraz ewoluującego, „wzrastającego” człowieka… Trudno nie przyznać, że to zorientowanie (nomen omen) na samodoskonalenie się i „poszerzanie świadomości” ma tradycje orientalne. Przy czym samorozwój nie znaczy tu rozwoju ego, przeciwnie – dopiero jego zniweczenie prowadzi do prawdziwej wiedzy o tym „kim jestem”. Rozwój – transgresja ego – oświecenie – przebóstwienie – to jakby etapy procesu.
6. Człowiek zyskał wymiar wieloaspektowej istoty, przenikniętej świadomą energią, o bardziej skomplikowanej strukturze, nie będącej bowiem tylko połączeniem ducha i ciała, lecz całym kompleksem składników. Nie jednorodna dusza, ale raczej wielopoziomowa jaźń ma stanowić nową charakterystykę człowieka. NA sięga zatem do orientalnych lub gnostyckich tradycji, tam gdzie ową wielowymiarowość i wielopoziomowość się dostrzega i porządkuje (mówi się zatem o ciele eterycznym astralnym, mentalnym, duchowym, wreszcie nirwanicznym, o Czystym Umyśle).
7. Taka wizja, człowiek nie podzielonego miedzy ducha i materię, ale wielowymiarowego, a przy tym zharmonizowanego pociąga za sobą pojecie holizmu. W tym obszarze mieszczą się zainteresowania alternatywnymi formami leczenia – nie leczy się bowiem organu, lecz całego człowieka, w którym została zakłócona równowaga. A skoro człowiek to nie mechanizm ożywiony duszą, ale połączenie wielu sprzężonych ze sobą płaszczyzn, można oddziaływać na wiele z nich równocześnie (stąd bioterapia, tzw. passy, reiki, a nawet tzw. pozytywne myślenie).
8. NA sięga zatem do wielu tradycji, ponieważ pasują one do „siatki”. Jest próbą zbudowania wewnętrznie niesprzecznej wizji uniwersum, propozycją – wbrew pozorom – przynajmniej na głębszym poziomie, w ambitniejszych ujęciach, przemyślaną i celową (przy czym jest to nie tylko propozycja światopoglądową, ale i w pewnej mierze strukturalna).